kawalec kawalec
765
BLOG

Akurat JOW baronów zatrzyma

kawalec kawalec Polityka Obserwuj notkę 44

Trzeba się naprawdę nieźle nagimnastykować, żeby próbować udowodnić, że w jednomandatowych okręgach wyborczych rządzą baronowie, że aparat i partie establiszmentu trzymają się mocno i że JOWy to maszynki do mielenia głosów. Jest dokładnie odwrotnie: to szansa na odzyskanie biernego prawa wyborczego przez jednostkę a władzy przez większość, ograniczenie korupcji i zniwelowanie potęgi pieniądza w polityce a także nadzieja na lepszą jakość partii politycznych. Więc tłumaczę publicyście „Gazety Wyborczej” i „Krytyki Politycznej” jak jest w istocie. Niech się zastanowi zanim zacznie powielać fakty prasowe.

Brytyjczycy też mają dość” … ale nie JOWów.

Brytyjczycy „też”, czyli nie tylko Jakub Majmurek. Otóż w Wielkiej Brytanii nieledwie 4 lata temu, wyraźnie ponad 2/3 biorących udział w referendum opowiedziało się ZA utrzymaniem modelu JOW o który batalię toczy Kukiz i jego woJOWnicy. Rozumiem, że teraz jest w modzie twierdzić, że mniejszość to większość, ale 68% to coś jak większosć i to nawet konstytucyjna. Kraje w raczej podobnej do polskiej kondycji stawały w obliczu zmiany systemu wyborczego, a nawet im się to częściowo udawało. Zapewne więc p. Majmurek ma na myśli Włochów.

Włosi „mieli dość JOW” w 2005 roku i zmienili go na system, którego też mają dość i właśnie Matteo Renzi zaproponował kolejny model, który ma obowiązywać od 2016 roku. Powrócę jednak do początku lat 90tych, kiedy to Włosi wprowadzali JOWy. W 1991 i 1993 odbyły siętam dwa referenda w których, przy frekwencji ponad 2/3 uprawnionych, za rozwiązaniami JOW do obu izb opowiedziało się odpowiednio 95% i 80% głosujących. Wszyscy analitycy twierdzili wtedy, że jest to głos przeciw partiokracji, rozdrobnieniu w parlamencie i … przeciw umafijnieniu życia politycznego. Nie sposób nie zauważyć wielu podobieństw między Polską i Włochami. Więc w sytuacji dość analogicznej, zwykły człowiek ma dość.... ale nie JOWów tylko ordynacji proporcjonalnej, która w Polsce dała niemal identyczne efekty jak po kilkudziesięciu latach w powojennych Włoszech.

Są faktycznie Brytyjczycy, którzy mają dość nierealizowania przez partie establiszmentu swoich aspiracji. Są to Szkoci. W tegorocznych wyborach do Izby Gmin, partie establiszmentu zostały w Szkocji zmiecione – Partia Pracy wygrała bodajże w jednym okręgu, zaś Torysi w żadnym. I co? Szkoci mieli dość i zmietli partie systemowe: w JOWach … Może dlatego obecny układ tak się boi?

 

Republika baronów”? Tak: w obecnej ordynacji

W 2005 roku postanowiono zmienić we Włoszech ordynację opartą w 75% na JOWach, mimo, że – jak się okazało -- część pokładanych w niej nadziei się spełniła: rządy okazały się trwalsze niż wcześniej. Co więc nie wyszło i co Włochów rozczarowało? Silvio Berlusconi i …. system mieszany jaki ostatecznie się tam zadomowił. Ideą JOW jest zmiana elit. System mieszany to skutecznie uniemożliwia. We Włoszech 25% posłów zostało wybieranych wg systemu „additional member” w dziwacznym, dla mało kogo zrozumiałym, systemie „scorporo”. To wystarczyło by do parlamentu posłać wystrczająco dużo ludzi z dawnego układu, by elita władzy mogła przejść, choć przetrzebiona, przez zawieruchę społecznego gniewu.

Skąd fenomen Berlusconiego po kampaniiMani Pulitei swego rodzaju Włoskiej Wiośnie początku lat 90tych? Jak to z grubsza ujął znajomy Włoch, co z tego, że do władzy dojdą ludzie czystych rąk, jak są to dwie lewe ręce? Włochom po prostu ten facet imponował: kumaty, bogaty, dowcipny, pewny siebie dziwkarz. I choć to dzięki JOWom możliwa była stabilna koalicja lat 2001-2006, to jednak, przez system mieszany, nie dokonała się tam wystarczająca jakościowa zmiana elit politycznych. Wreszcie, chcąc w 2006 obniżyć przewagę Prodiego machinacjami przy systemie wyborczym, tenże Berlusconi – nie Włosi – obalił, nielegalnie, ordynację uchwaloną dzięki miażdżącej przewadze w ogólnonarodowym referendum. Jego system też właśnie został obalony, jednak zrobili to już systemowi politycy, wybrani w „jego” ordynacji, która w powszechnym przekonaniu sprzyja … partiokracji, wielkim partiom i … niestabilności. Oto skutek niepełnych zmian i zostawienia łyżki dziegciu w beczce miodu.

Jak widać, baronowie mogą rządzić dzięki systemom mieszanym, a sami preferują system proporcjonalny. Nie wiem skąd Jakub Majmurek wziął swe fantazje o baronach rządzących partiami w JOWach. W Anglii, lider Partii Pracy podał się do dymisji. Tak tam ten system działa. Gdyby siedział tam taki baron okopany w partii niezależnie od wyniku wyborów, partia przestałaby istnieć. Partiami nie rządzą tam baronowie. Pieniądze owszem wiele w polityce znaczą, ale zasatanówmy się kiedy to wielka kasa ma największe przełożenie w wyborach.

W wielkim okręgu, obejmującym – jak obecnie we Włoszech – region, czy – jak w Polsce – np. połowę województwa, wyborca dostaje np. 15 list partyjnych z przykładowo 34 kandydatami na każdej z nich. Razem więc startuje np. ok. 500 kandydatów. Czy wyborca ma szansę, nawet jeśli ma taką wolę, zapoznać się z każdym kandydatem? Czy ma szansę go znać albo poznać. W obecnym systemie trzeba albo cieszyć się zaufaniem liderów partyjnych i otrzymać pierwsze (lub ostatnie) miejsca na liście albo mieć wielkie pieniądze by zaistnieć na billboardach i wydać setki tysięcy ulotek oraz je roznieść. Że nie wspomnę o kosztach kilkuset zamiast kilkunastu spotkań z wyborcami i innych koniecznych wydatkach. Jeśli pojawiają się głosy, że elita polityczna jest skorumpowana, to kogo liderzy skorumpowanych partii wystawią na eksponowanych miejscach na listach? W jaki sposób inni kandadaci mogą uzyskać wielkie pieniądze na kampanię? W zamian za co? Czy p. Majmurek chce zasugerować, że w obecnym systemie baronowie nie mają wiele do powiedzenia?

Dlatego właśnie promujemy JOWy w wersji brytyjskiej, że w okręgu obejmującym kilka gmin nie są potrzebne wielkie pieniądze, że w starciu barona z popularnym burmistrzem albo szanowaną dyrektor szkoły, wielkie pieniądze barona nic nie znaczą, bo wyborca i tak dostatecznie zna zasługi lokalnego autorytetu i setki plakatów barona albo jego protegowanych nie zrobią tu wielkiej różnicy. Jeśli wyborcy jest wszystko jedno, nie interesuje się i patrzy jedynie na reklamę wielkoformatową, to coż... Jeśli chce się jednak czegoś dowiedzieć o kandydacie, to może to uczynić, zaś kandydat nie potrzebuje do tego milionów a będzie się czuł związany z danym terenem. Jest to więc szansa na politykę bez baronów.

 

Maszynka do mielenia głosów” a progi dla koalicji

Rzeczywiście, 14% głosów oddanych na UKIP w Wielkiej Brytanii nie jest widocznych w brytyjskiej Izbie Gmin podczas gdy liberałowie czy szkoccy nacjonaliści się tam dostają mając niższe niż UKIP, zaledwie kilkuprocentowe poparcie, a dzieje się tak dlatego, że lokalnie otrzymują wystarczająco wysoką liczbę głosów. Tak, ten system nie jest idealnie sprawiedliwy. W zgodnej opinii analityków badających systemy wyborcze, ŻADEN model ordynacji wyborczych nie spełnia wszystkich kryteriów, pożądanych dla systemów do głosowania. W tej sytuacji należy wybrać taki, który byłby najzwyczajniej optymalny.

W JOWach, praktyczną zaletą jest szansa na stabliną większość sejmową. Zwycięzca z ponad 30% poparciem ma szansę dostać 50% w Sejmie. Ma szansę rządzić bez rezygnacji z programu, która jest ceną za koalicję. W Polsce wygrał AWS ale faktycznie rządziła UW. Potem wygrały SLD i PO, ale faktycznie bez PSL rządzić nie mogły. W Wlk. Brytanii, kraju o ustabilizowanej demokracji, jest to rzeczywistością. Cameron ma absolutną większość w Izbie Gmin, choć poparcie konserwatystów sięgało ok. 40%. W Polsce mówimy na razie o szansie na sytuację, której być może nie uzyskamy od razu, jednak premia dla przedstawicieli opinii większości jest wyraźna. I jest korzystna. Zakładajmy wszakże możliwe rozdrobnienie Sejmu w Polsce w pierwszych wyborach w JOW, po których wyłonić się mogą nowe, lepsze partie, w których lider musi szanować działaczy popularnych w swoich okręgach zamiast stawiać na miernych ale wiernych. Jeśli zatem wejdzie wiele lokalnych autorytetów bez afiliacji politycznej, to przecież jest oczywiste, że poseł naprawdę związany z terenem chce coś zrobić dla swoich wyborców, więc będzie miał motywację by współtworzyć bloki sejmowe i wspierać rząd.

Czy warto jest więc zapłacić cenę wykluczenia ugrupowań o ogólnonarodowym zasięgu, które ani nie mają wyrazistych liderów ani zdolności koalicyjnej? Gdyby UKIP takowych i takowe posiadała, byłaby w stanie wejść w porozumienia przedwyborcze na zasadzie: „mamy tu mocnych kandydatów, wy macie tam, poprzyjmy się nawzajem.” Przecież właśnie po to wysyła się przedstawicieli do parlamentów, żeby byli w stanie rządzić, samodzielnie lub w koalicji. Skoro UKIP jest za słaba na rządzenie samodzielnie, niech przynajmniej nauczy się zawierania koalicji … przed wyborami.

KAŻDE wybory są maszynką do mielenia głosów, bo zawsze nawet połowa wyborczych preferencji nie ma przełożenia na rządzenie. Rozumiem, że dla p. Majmurka głos nie został zmielony jeśli ugrupowanie weszło do parlamentu. Skąd więc takie bronienie się przed zmianą ordynacji w której 7.99% głosów jest mielone z urzędu? Przecież w JOWach liberałowie i SNP w skali ogólnobrytyjskiej dostali mniej, a weszli, podczas gdy zwykły Polak chcący wejść do Sejmu przy obecnym systemie wyborczym, o ile nie dostanie miejsca na listach istniejących, musi być współzałożycielem komitetu wyborczego i razem z innymi podobnymi sobie kandydatami na jego listach uzyskać 8% w skali ogólnokrajowej by mieć udział w podziale mandatów. Tu rzecz jasna mielenia głosów nie ma, tak? Czy to tylko teoria? W 1993 roku, KKW Ojczyzna otrzymała ok 7.7% głosów i …. NIKT z niej do Sejmu nie wszedł … w ordynacji proporcjonalnej. Ciekawe, czy Autorowi krytyki JOW podobało się za to mielenie list z prawie milionem podpisów poparcia pod wnioskiem o JOW w Polsce.

 

Okręgi jak salamandry” czy rządy Ośmiornicy?

Każdy system wyborczy ma swoje szczegóły, a w nich jak wiemy tkwi diabeł. Owszem,Gerrymanderingjest jedną ze znanych praktyk naginania reguł gry by system wyborczy mógł służyć ekipie rządzącej. Premier „Kraju Ośmiornicy” nie bawił się w takie niuanse i po prostu obalił ordynację w 75% większościową na rzecz proporcjonalnej. I właśnie dlatego nadchodzące wybory są tak istotne! Można przegłosować JOWy w referendum, ale ponieważ zaraz się znajdą chętni a to do mieszania systemów (JOW + PR), a to do mieszania przy okręgach, to właśnie dlatego tak ważne jest by siła polityczna popierająca JOWy weszła do Sejmu i przypilnowała tych szczegółów. I ważne jest byśmy naprawdę interesowali się wyborami. W przeciwnym razie, możemy się obudzić z okręgami jak salamandry, z kandydatami jak kameleony, szantażowanymi przez „kelnerów” serwujących im ośmiorniczki.

kawalec
O mnie kawalec

czasem coś mi świta więc pisuję

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka