kawalec kawalec
346
BLOG

wspólna sprawa 1. co robić nad rozlanym mlekiem? nie płakać

kawalec kawalec Polityka Obserwuj notkę 7

Mam wrażenie, narzucające się od dawna, że na ratowanie Polski może już być za późno. Nasz los został chyba przypieczętowany. Nasz los jako kraju i społeczeństwa. Bo narodem zawsze, jak mawiał poeta, byliśmy żadnym. A jednak mieszka tu kilka milionów w miarę świadomych ludzi dobrej woli, którzy chcieliby z sensem przeżyć swe życie, coś z siebie dać i móc przed odejściem stąd spojrzeć w lustro bez wstydu i żalu. Może przynajmniej ci powinni mieć jakiś wspólny pomysł na to co robić gdy w pewnych sprawach nic się zrobić nie da.

 
Polska, jako byt polityczny i obszar gospodarczy, jest poza naszym wpływem. Zresztą od dawna był. Demokrację mieliśmy m 1918 a 1926. Po 1989 mamy oligarchię z medialnymi i instytucjonalnymi pozorami samostanowienia. Wyniki głosowań są wyreżyserowane przez ośrodki władzy a wynik wyborczy jest tylko usankcjonowaniem czegoś na co nie mamy wpływu. Polityka zagraniczna Polski jest wypadkową presji ośrodków wpływu, generalnie zgodną z 'prozachodnimi' zapatrywaniami społeczeństwa, ale niekoniecznie zgodna z jego obiektywnymi interesami. Polityka ekonomiczna jest uwarunkowana koniecznością i wpływem ośrodków zewnętrznych. Manewru praktycznie nie ma. To o czym piszę można zaliczyć do uwarunkowań zewnętrznych.
 
Przypuszczalnie zryw Solidarności uświadomił Kremlowi, że Polska jest dlań niesterowalna i wciąż potencjalnie wroga. Być może Pieriestrojka miała na celu pozbycie się balastu trudnego do opanowania a jednocześnie zagwarantowanie sobie kontroli państw i terytoriów tak, by nie stanowiły zagrożenia a wciąż mogły dawać korzyści. Bieg wypadków od Okrągłego Stołu poprzez upadek muru berlińskiego i wycofania wojsk z Niemiec, po przejęcie władzy przez Putina mającego operacyjną kontrolę nad niemiecką agenturą, zacieśnienie strategicznej współpracy z Niemcami, koreluje ze zmianą święta narodowego Rosji na to upamiętniające wygnania Polaków. Przy takim sojuszu, korzystnym dla obu krajów (partnerzy mają dokładnie to czego brakuje drugiej stronie by być potęgą) los Polski w jej obecnym kształcie jest przesądzony. Śmiem twierdzić, że jakieś nowe rozdanie w tej materii zapewne cieszy się błogosławieństwem UE i NATO z USA. Pokazują to np. reakcje na katastrofę smoleńską poprzedzone wycofaniem się USA z sojuszu wojskowego z Polską 17 IX 2009 i niedawne uznanie tragedii za sprawę wewnętrzną Polski i Rosji, choć zginęło kilku wysokich NATOwskich generałów i nastąpił przeciek tajnych natowskich informacji. Dni polskiej kontroli nad tutejszym terytorium, majątkiem i kluczowymi dziedzinami gospodarki wydają się być policzone tak samo jak coś co uważano za rodzaj dobrobytu i prawo głosu w sprawach nas dotyczących. Zresztą, mafijność narasta i tak.
 
Są wszakże także i przyczyny, nazwijmy je wewnętrznymi, czyli w jakimś sensie zależnymi od nas samych, jako ludzi, Polaków, obywateli. Przyczyna tego na co się zanosi jest także i taka: tutejszy lud jest głupi i leniwy. Nie interesując się rzeczywistością wokół, nie jest w stanie zdać sobie sprawy z tego co się dzieje. Więc nic dziwnego, że nie czuje powagi sytuacji. Może nawet nie ma takiej chęci, bo jak już się coś rozumie, to logicznie wypływa konieczność takiego a nie innego postępowania. Być może nie ma woli ani odwagi by podjąć konieczne działania – i stąd unikanie  wyciągania niemiłych wniosków. Mówię zarówno o szarym kowalskim jak i osobach na stanowiskach. A jest tak, że skoro nasza wolność nie jest dana raz na zawsze, to należy podejmować wysiłki by ją wzmacniać: organizować się, wzmacniać jednostkę, społeczeństwo i stan posiadania tak indywidualny jak i zbiorowy po to, by mieć instrumenty obrony. Polacy, rozumiani jako polskojęzyczny ogół obywateli RP, nie mają ani chęci, by zrozumieć co się dzieje, ani woli, by temu przeciwdziałać – dobrym miernikiem tej postawy jest zastanawiająco nikły odzew na nabór do NSR. Wygodniej ulegać hipnozie, bawić się, a energię kanalizować w tzw. polskie piekiełko. Przyjemniej też się łudzić, bo to zwalnia z poczucia obowiązku.
 
Ale przecież istnieje jakaś część tego społeczeństwa, która zarówno rozumie co się dzieje, jak i ma wolę, by działać w imię wartości utożsamianych z polskością. Ta grupa ludzi wciąż się frustruje i marnuje czas na działania skazane na klęskę: próbuje biznesów, które stoją na straconej pozycji wobec układów i nieuczciwej konkurencji; angażuje się w akcje i kampanie społeczne nie mające przełożenia na zmianę rzeczywistości; ekscytuje się bieżącą przepychanką polityczną – swoistą wirtualną rzeczywistością. Wielu dochodzi do wniosku, że to nie ma sensu i wybiera emigrację, zewnętrzną i/lub wewnętrzną. Niektórzy tracą złudzenia i stają się cyniczni. Szeregi topnieją, a przecież … wspólna sprawa … obiektywnie istnieje. Istnieją też działania, które mogą i powinny być podejmowane i – podejmowane z sensem – mogą w dłuższej perspektywie być jakoś skuteczne. Najpierw powiemy co tą wspólną sprawą jest, a potem jak ją można urzeczywistniać.
 
Jeśli są jakieś idee życia społecznego zdolne porwać ludzi do poświęcenia im życia, to w Kraju nad Wisłą, są one potocznie sprowadzane do obrony wiary, jednostkowej wolności czy niepodległości Polski oraz starań o gospodarkę zapewniającą godny byt. W skrócie: trzeba zastanowić się nad wymiarem wiary, który chcemy bronić i w imię czego; należy zdać sobie sprawę z możliwej do osiągnięcia i pożytecznej dla siebie i innych wolności; czas pogodzić się, że na Polsce nasza tożsamość się nie kończy; i wreszcie zastanowić się jak najlepiej o ten godny byt mamy szansę zadbać, realistycznie. Odpowiedzi na te pytania będą zapewne m/w takie:
a. nikt wiary nie zniszczy jeśli będziemy ją mieć sami i przekażemy jako pociągającą ofertę innym; wiara jest relacją człowieka z Bogiem, a takie czy inne organizacje religijne mogę być skuteczne, ale głównie w polityce. Poświęcając się dla obrony i pomnażania stanu posiadania jakiegoś kościoła możemy się okazać frajerami.
b. w żadnym społeczeństwie nie ma wolności idealnej, bo każde ją ograniczy – i bardzo dobrze; wolność była celem powstań i świadomego wysiłku wielu pokoleń, a jednak osiągnąwszy 'wolność' wcale nie jesteśmy o wiele bardziej wolni; wolność jest przede wszystkim w umyśle, a ten powinien czasem zrozumieć tak konieczność ograniczenia wolności takich czy innych działań, jak i zrozumieć, że mogą być dobre powody, dla których tej wolności jest za mało, choć wszyscy mają ją na ustach.
c. idealna polskość łączy się z nieregularnym, bogatym i elastycznym językiem, dziedzictwem walki o wartości związane z zamiłowaniem do swobody i skłonnością do dialogu oraz chrześcijańskim respektem dla ludzkiej godności; polskość nigdy nie była 'naszością' – jako jedyna chyba mniejszość etniczna w USA, Polacy nie stworzyli nigdy swojej mafii. Granice Polski przesuwały się jak mało którego kraju. Dlatego polskość nie jest koniecznie związana z miejscem. To sposób bycia i myślenia. I to charakterystyczny dla mniejszości ludzi mówiących językiem polskim.
d. wiązanie pomyślności z tzw. Wolną Polską obarczone jest ryzykiem walki z wiatrakami, bo jeśli wolność jest niedościgłym ideałem, a Polski wkrótce może nie być, to starania o budowanie potęgi gospodarczej Polski mogą się okazać stratą czasu, a akceptowanie zdzierstwa ze strony instytucji mających ambicję rozrostu, by sprostać tejże walce z wiatrakami – krótkowzrocznym masochizmem.
 
To o czym piszę to wezwanie do nowego sformułowania polskiej tożsamości i patriotyzmu nowego typu: tragedią byłoby, gdybyśmy po przespaniu 20 lat wolności teraz nagle się zradykalizowali i poszli w kierunku takiej czy innej konfrontacji, bo walczyć będziemy z 'mocami i zwierzchnościami', którym nie damy rady i zmarnujemy życie wielu idealistów.
 
Stawiam tezę, że polska tożsamość jest niezależna od niepodległego państwa i jest bezterytorialna. Tożsamość Polaka to ideał, ogólnoludzki tak naprawdę, wspólnej sprawy wolności umysłu, godności człowieka, społecznej wrażliwości i szukania porozumienia. To esencja dobrze pojętego chrześcijaństwa, ale i humanizmu i mająca swe korzenie w Złotym Wieku Rzeczypospolitej. W tej sytuacji postawa 'patriotyczna', czyli idąca w kierunku urzeczywistniania tego modelu polskiej tożsamości, jest uniwersalna, otwarta na wszystkich ludzi podobnie rozumianej dobrej woli. Jak tą postawę widzę w szczegółach dotyczących wychowania i działalności społecznej – niebawem.
kawalec
O mnie kawalec

czasem coś mi świta więc pisuję

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka