kawalec kawalec
529
BLOG

witam i straszę

kawalec kawalec Polityka Obserwuj notkę 9

 witam Państwa. Na początek coś o mnie. A następnie czymś postraszę coby sprowokować do trudnej refleksji. Ciekaw będę Państwa opinii.

Jestem anglistą -- nauczycielem i tłumaczem. Kiedyś miałem ambicje zaangażowania się w służbie publicznej. Zaczynałem od współorganizowania bojkotu ekonomii politycznej na I roku anglistyki na UJ w 1988. Z podziwem patrzyłem wówczas na Pawła Grasia. Podziw z czasem zmienił się w zdziwienie. W latach 1990-1993 działałem w ZChN i byłem członkiem zarządu regionu małopolskiego tej partii. W 1992 byłem przekonany, że wojna domowa jest nieuchronna -- w sam raz scenariusz na ożenek, który przypadł na czas odwołania rządu Olszewskiego. Przed zaangażowaniem po stronie Macierewiczowej uchroniło mnie postępowanie Antkowych działaczy i działaczek, węszących agentów UB nawet wśród nastolatków. Że mam nosa przekonałem się w 1993, kiedy mogłem startować na posła, z jakiegoś 5 miejsca w ramach KKW Ojczyzna, ale nie startowałem bo miałem przeczucie, że Komitet (koalicja) nie przekroczy progu 8%. I nie przekroczył. Potem próbowałem angażować się w działania stronnictw narodowo-demokratycznych, ale więcej mnie tam rzeczy zniechęcało niż pociągało, więc potem próbowałem swych sił już jedynie w akcjach typu Ruch na rzecz JOW czy studenckie kluby dyskusyjne. Miałem ambicje wyciągnięcia wniosków ze stanu polskiej oświaty i opublikowałem na ten temat kilka artykułów -- w Dzienniku i na www.ithink.pl 

Zniechęcony do polityki, zająłem się pracą zawodową i refleksją duchową. Próbowałem wdrażać innowacje dydaktyczne. Zabierałem się za pracę doktorską w tym kierunku, ale brutalne realia oznaczały, że trzeba zarabiać na Rodzinę. Angażowałem się już raczej w skali mikro: np. próbując walczyć o prawa mieszkańców w swoim bloku czy kamienicy. Była to dla mnie bardzo pouczająca lekcja na temat Kraju, w jakim żyłem. A lekcję tą odrobiłem mieszkając i w Krakowie i w górach i w Warszawie i na Mazurach. Niczym bohater sienkiewiczowskiej piosenki "Byłem w Rio byłem w Bayeux, miałem bilet na Hawaje, byłem na wsi byłem w mieście..." W Budapeszcie też byłem, dzień. I po Sienkiewiczowsku przyznam: 'wszystko chuj.' Jest w naszej rzeczywistości jakiś poważny problem. Zapewne będzie okazja o tym wiele tutaj pisać. Wybór jest taki: albo to zmienić albo stąd wyjechać. Wyjechać nie za bardzo jest dokąd, bo my, Polacy, jesteśmy uważani za głupich chamów z pokonanego w Zimnej Wojnie kraju. I powyżej narządu z piosenki Sienkiewicza nie podskoczymy. Więc, mimo, że doświadczenia mam złe, spróbuję jeszcze raz jakiejś formy zaangażowania w sprawy publiczne. Choćby tylko w wymiarze publicystycznym.

A teraz obiecane straszenie. Ogarnia mnie poważny niepokój aż nazbyt często zdarza mi się właściwie przewidywać to co ma nadejść. Już pomijam sytuacje takie jak wytypowanie pierwszej trójki w skokach na Olimpiadzie. To się zdarza każdemu, mimo, że mistrzem został Amman, wtedy 16letni chłopak, na którego nikt nie stawiał. To, że KKW Ojczyzna nie przekroczy progu to nie żadne wieszczenie tylko elementarna intuicja polityczna. Dziwię się raczej politykom, którzy wtedy jej nie mieli. Ale. Proszę sprawdzić w moim komentarzu na www.ithink.pl pod tekstem bodajże "Między młotem mocarstwowości a kowadłem marginalizacji": przewidziałem 50% wartości indeksu giełdowego. Swoje udziały w funduszu tzw. aktywnym, czyli opartym na akcjach, sprzedałem w lipcu 2007, kiedy indeks sięgał prawie 4 tys. A do ilu w krótkim czasie spadł? Proszę sprawdzić. O giełdzie pisałem zresztą w tekście 'giełda krewną demokracji' tamże.

A więc pora na czarny scenariusz: narasta konflikt z Białorusią; zaczynają się prześladowania polskiej mniejszości; Radek S. pręży muskuły; Łukaszenka bombarduje wschodnie przedmieścia Warszawy nafaszerowane instalacjami i technologią wojskową; zaczynają się pozory chaosu w Polsce; z pomocą przychodzi nam NATO z Bundeswehrą w pierwszym szeregu. Życzliwi sąsiedzi rozmieszczają wojska i zakładają bazy na Północy i Pn-Wschodzie. Chaos zatacza coraz szersze kręgi. Niepokoje społeczne i zapaść gospodarcza niszczą euro; UE się rozpada; bazy Bundeswehry w Polsce pozostają, a Polska w chaosie. Co państwo na to? Endecka fobia czy spiskowa teoria?

I niech nas Bóg ma w opiece w nadchodzącym roku.

kawalec
O mnie kawalec

czasem coś mi świta więc pisuję

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka